Komentarz politycznyWażne!Wybory Samorządowe

Rendez vous turystyki z polityką

Polityka jednych brzydzi bez granic, innych fascynuje i pociąga. Dla wielu jest sposobem na życie – najgorzej jeśli jedynym. Dla wybranych i nielicznych natomiast staje się źródłem spełnienia i wiecznej chwały. Chociaż wielu ją lekceważy i pomija w swojej wydawałoby się świadomej egzystencji, to każdy bez wyjątku doświadcza jej skutków zarówno w wymiarze globalnym jak i lokalnym. Poza religią nie ma chyba silniejszego źródła kształtowania losów świata, jak właśnie polityka.

Korzystając z dobrodziejstwa urlopów i podróżując po świecie, trafiam w rejony świata, w których sposób organizacji życia obywateli bywa drastycznie różny. Od klasycznych dobrze nam znanych demokracji powszechnych – zwłaszcza na naszym kontynencie, przez republiki prezydenckie, takie jak np. Malediwy czy idąc dalej – kraje federacyjne z systemem prezydenckim jak Stany Zjednoczone Ameryki, aż po dziedziczne monarchie absolutne takie, jak np. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, czyli między innymi w chętnie odwiedzanym przez Europejczyków Dubaju.

Oczywiście odwiedzając wszystkie te miejsca jako zwykły turysta, ani ja, ani zapewne nikt z czytelników nie absorbuje swoich myśli niuansami i zawiłościami dotyczącymi lokalnej polityki. Jednakże każdy doświadcza – choćby podświadomie – klasyfikacji odwiedzonych miejsc. Nie mam tutaj oczywiście na myśli porównania standardu hoteli, w których gościliśmy, tylko jakości życia w wizytowanych państwach. W naszych późniejszych relacjach pojawiają się opinie, że w danym kraju czuliśmy się dobrze, bezpiecznie, ocenialiśmy go jako zamożny lub wręcz przeciwnie: jako ubogi, mało przyjazny itp. Tego rodzaju z lekkością wyrażane opinie opierają się na sumie naszych doświadczeń wywiezionych z danego miejsca i odniesienia ich do podobnych sytuacji w innych destynacjach. Źródłem doświadczanej jakości jest zwykle system sprawowania władzy. Jej skuteczność i efektywność przekłada się na codzienne losy mieszkańców. Oceniając – przyjmując za klucz systemy polityczne – trudno jednoznacznie stwierdzić, które z nich wnoszą najwięcej pozytywów dla rozwoju danego kraju. Wszak składają się na to także inne czynniki jak choćby bogactwa naturalne czy walory przyrodniczo-kulturowe.
Każdy kto odwiedził Dubaj przyzna, że trudno dzisiaj znaleźć miejsce na świecie, które rozwijałoby się bardziej spektakularnie. Nie trudno także określić główne źródło tego sukcesu. Każdy wie, ile miliardów metrów sześciennych ropy, kryje się pod pustynią. Warto jednak zauważyć, że państw zasobnych w ropę jest sporo, a taki rozwój tylko w tym jednym. Dla przykładu na przeciwnym biegunie możemy umieścić Wenezuelę, także bogatą w ropę, w której trudno jednak dostrzec dobrobyt mieszkańców i jakikolwiek rozwój, darując sobie zupełnie użycie przymiotnika „spektakularny”. W Dubaju jest zarówno wizja, jak i strategia oraz konsekwencja w realizacji przyjętych planów. O tyle łatwiej o spełnienie tych warunków, że obecny władca Dubaju rządzi od 2006 roku. Wcześniej jego starszy brat sprawował władzę w latach 1990 – 2006. Tak więc przez 34 lata tylko dwie osoby miały decydujący głos w sprawie kierunków rozwoju kraju. Łatwo w tej sytuacji zachować ciągłość polityki i realizacji przyjętych planów.
Teraz wróćmy na nasze podwórko i odnieśmy powyższe do systemu politycznego Polski. Nasz kraj to republika parlamentarna. Jak ten ustrój działa w praktyce, wszyscy wiemy. Większość podsumowałaby go pewnie tak: nie jest źle, ale mogłoby być zdecydowanie lepiej. Pamiętajmy, że za każdym systemem stoją ludzie, a ludzi wybieramy my – wyborcy. Zatem jakość rządzenia jest wprost proporcjonalna do naszego myślenia i dokonywanych wyborów. Trudno też u nas o ciągłość w realizacji przyjętych planów i strategii. Rządy, jak pokazuje nasza najnowsza historia, trwają jedną, góra dwie kadencje. Wraz z następującą wówczas zmianą rządzących elit, często proces ten sięga do samego dna i zmianie podlega totalnie wszystko. Oczywiście, wszystko co było złe, błędne należy bez zwłoki wymieniać i zastępować. Warto przy tym zachować dużą dozę zdrowego rozsądku, aby wiatr zmian nie wywrócił konstrukcji, które były dobre i sprawdzone.

Korzystajmy z przykładu Dubaju, miejsca w którym baśń staje się rzeczywistością, a opowieść ta jest konsekwentnie snuta przez lata. Bądźmy roztropni dokonując ocen i zmian. Obserwujemy teraz dyskusję wokół CPK: budować czy nie budować? Ostateczne decyzje dopiero zapadną. Miejmy nadzieje, że racjonalne. Niemniej jednak takich „cepeków” w mikro skali, jak kraj długi i szeroki jest zapewne cała masa. Oby racjonalizm i dalekosiężny cel mieli przede wszystkim na uwadze podejmujący decyzje: teraz i zawsze i na wieki wieków.

Krzysztof Rdest, Radny Powiatu Żyrardowskiego

Back to top button
Skip to content