Komentarz politycznyŻyrardów

Polskie drogi

Na początku ubiegłego tygodnia brałem udział w IX Europejskim Kongresie Samorządów, który odbywał się w Mikołajkach. Brało w nim udział blisko 2 tys. osób, głównie samorządowców z różnych stron Polski. Nie brakowało też gości z zagranicy. Taka liczba osób z jednej „branży” w tym samym miejscu, to znakomita próbka i przekrój opinii, poglądów, programów i metod działania.

Taką już mam naturę, że staram się z takich wydarzeń wyciągnąć jak najwięcej doświadczeń. Miałem ten przywilej, że występowałem tam w podwójnej roli, zarówno jako samorządowiec, ale także jako przedsiębiorca, który pojechał tam z innowacyjnym programem dedykowanym między innymi do samorządów. Uczestnicząc w różnych panelach mogłem skonfrontować swoje doświadczenia samorządowe z tymi zza bliższej i dalszej miedzy. Konfrontowałem je dwutorowo porównując naszą pracę samorządową, ale także podejście innych samorządów do rozmaitych kwestii: np. do podejmowanych przez nie wyzwań, w tym także tych inwestycyjnych, które budzą kontrowersje. Jako przedsiębiorca niejednokrotnie musiałem się z tym problemem zmierzyć. Z różnym skutkiem niestety.
 
Jak zapewne większość mieszkańców pamięta, rodzaj chrztu bojowego w tym temacie przeszedłem na własnym podwórku. Projekt budowy instalacji, które dzisiaj nawet przez instytucje państwowe są nazywane „instalacjami do odzysku energii z odpadów”, w moim rodzinnym mieście nie spotkał się z akceptacją, Wtajemniczeni, uczestnicy tamtych wydarzeń oraz baczni obserwatorzy wiedzą, że nie był to wyłącznie efekt społecznej niechęci, bo ta niechęć była skutecznie i z dużym zaangażowaniem podsycana przez ówczesną władzę. Skończyło się to tak, jak się skończyło: dwa inne samorządy już czerpią korzyści z moich inwestycji, a będą czerpały jeszcze więcej, bo to dopiero początek. Jak skończył mój oponent i jego styl „zarządzania” miastem, też wszyscy wiedzą i pamiętają: niebieskie paski na dole ekranu podczas wiadomości we wszystkich stacjach Tv.
 
Takich zachowawczych samorządów i władz nie brakuje również i dzisiaj. Są też naprawdę budujące przykłady z drugiego bieguna. Dużo podróżuję, dużo odbywam tego rodzaju spotkań i rozmów, więc wiem o czym mówię. Zwykle już po 10 minutach mam świadomość, jak daleko z władzami zasiadającymi po drugiej stronie stołu zajdę. Powiedzenie: po efektach ich poznacie nabiera w takich sytuacjach jeszcze większego znaczenia. Od razu posłużę się przykładem. Otóż byłem niedawno w niezbyt dużej gminie w województwie dolnośląskim. Tamtejszy wójt zaimponował mi energią, konstruktywnym podejściem oraz dotychczasowymi osiągnięciami. Parafrazując znany przebój: tam gdzie było klepisko, powstaje… nie San Francisco, ale potężna, przemyślana strefa przemysłowa, dająca więcej miejsc pracy, niż gmina jest w stanie zaspokoić własnymi mieszkańcami. Daje też pieniądze, a to one determinują ile w gminie dzieje się dla dobra mieszkańców. Zupełnie nie spodziewałem się takiego rozmachu i skuteczności po tym miejscu.
 
Na szczęście okres indolencji i swoistego kultu jednostki mamy już także i u nas w Żyrardowie dawno za sobą, Teraz dużo się dzieje i widać otwartość na nowe projekty. Niech za przykład posłużą chociażby odwierty na terenie Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Żyrardowie, prowadzone w poszukiwaniu wód termalnych. Wprawdzie tego rodzaju działania nie budzą kontrowersji wśród mieszkańców i nie wiążą się ze szczególnym ryzykiem, ale jakoś nikt tego wcześniej w Żyrardowie nie zrobił. Niech to będzie symbol wyboru drogi na dalsze lata dla naszego miasta i powiatu.
 
Różne są te nasze polskie drogi rozwoju i zarządzania samorządowego. Jak pokazują moje obserwacje, niezależnie od tego czy są wyboiste czy gładkie jak stół, ważne aby miały kierunek ku nowoczesności.
Back to top button
Skip to content