„Jest trudno, ale nie beznadziejnie…”
Ceny za ogrzewanie i ciepłą wodę gwałtownie szybują, podobnie jak ceny za węgiel i gaz. Wszystko to sprawia, że nadchodząca zima już teraz wywołuje dreszcze, choć prognozy pogody nie zwiastują nam w najbliższym czasie tęgich mrozów. Tęgie nie będą jednak nasze portfele, bo już na tym etapie ceny za miejskie ogrzewanie osiągnęły limity w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej. O nadchodzącej zimie i rozwiązaniach w PEC Żyrardów rozmawiamy ze Sławomirem Kakietkiem, Członek Zarządu Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej „Żyrardów”
Jak w dobie szalejącego kryzysu w branży paliw kopalnianych wygląda sytuacja PEC „Żyrardów”?
Sławomir Kakietek: Sytuacja naszej spółki jest podobna jak dla całej branży ciepłowniczej. Jest trudno, ale nie beznadziejnie. Żeby zrozumieć dobrze naszą obecną sytuację, musimy się cofnąć w czasie o kilka lat, kiedy zakup uprawnień do emisji CO2, do czego jesteśmy zobligowani, był w miarę tani. Było tak do roku 2018, kiedy ceny za uprawnienia kształtowały się na poziomie 4-5 euro za tonę CO2. Jednak od 2018 roku nastąpił bardzo dynamiczny wzrost cen uprawnień. Kolejne bariery poziomów cen, które prognozowało się dopiero na rok 2030 czy nawet 2040, były przekraczane dosłownie z miesiąca na miesiąc, 25, 30, 40, 50, 80 Euro za tonę CO2. W sierpniu tego roku cena za jedną tonę uprawnienia do emisji CO2 osiągnęła prawie 100 Euro, czyli prawie 500 zł.
Jak te emisje CO2 przekładają się na koszty ogrzewania?
Ze spalania każdej tony węgla produkujemy prawie 2 tony dwutlenku węgla. Jest to normalne zjawisko i wynika z procesu spalania. Rocznie spalamy około 20 000 ton węgla a więc jak łatwo policzyć emitujemy prawie 40 000 ton CO2. Obecnie koszty uprawnień do emisji i koszty zakupu opału to ponad 70% naszych kosztów produkcji i dystrybucji ciepła. Ale wracając do tematu, ten dynamiczny wzrost cen uprawnień do emisji spowodował to, że nasza spółka nie mogła odzyskać w pełni ponoszonych kosztów produkcji ciepła. Dzieje się tak dlatego, że nasze ceny ciepła zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki. Algorytm wliczania kosztów zakupów uprawnień do emisji nie był i nadal nie jest doskonały, ponieważ działa „wstecz” tzn. URE do niedawna jeszcze cenę uprawnień obliczał na podstawie 60 notowań z giełdy ETS. Teraz od kilku miesięcy jest to 30 dni. Po zatwierdzeniu tej taryfy, co też trwa średnio 1, 2 miesiące, byliśmy jakby z góry z skazani na ponoszenie straty, ponieważ kupowaliśmy uprawnienia do emisji po cenie znacznie wyższej, niż ta zatwierdzona w taryfie. O dynamice tej sytuacji świadczy fakt, że tylko w 2021 roku zmienialiśmy ceny ciepła aż czterokrotnie, a mimo to i tak nasza spółka poniosła sporą stratę. I właśnie w takim niekorzystnym dla Spółki otoczeniu wybuchła wojna w Ukrainie, co z kolei spowodowało dodatkowe komplikacje. I o ile koszty emisji CO2 paradoksalnie nieco spadły w lutym czy marcu do poziomu około 60 Euro za tonę CO2, to zaczęły bardzo dynamicznie rosnąc ceny nośników energetycznych jak węgiel, gaz czy ropa. Właściwie to jeszcze przed wybuchem wojny rozpoczęła się wojna energetyczna Putina i ceny gazu czy węgla już wcześniej rosły. Na początku ubiegłorocznego sezonu grzewczego kupowaliśmy tonę węgla znacznie poniżej 300 zł netto. Teraz mamy zakontraktowany węgiel na poziomie poniżej 1500 zł za tonę netto. Mamy więc około pięciokrotny wzrost cen w przeciągu roku. To z kolei implikuje kolejne problemy płynnościowe dla Spółki. Spółka już w lipcu, sierpniu i wrześniu powinna kupować węgiel na obecny sezon grzewczy, natomiast z uwagi na wysokie podwyżki, nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Nasza Spółka największe przychody ma przecież zimą a nie latem.
Jak PEC „Żyrardów” poradził sobie z tym problemem?
Podobnie jak inne PEC’e, my również zwróciliśmy się do naszego Właściciela tj. Gminy Żyrardów o pomoc w postaci pożyczki. Uzyskaliśmy zgodę Rady Miejskiej oraz Prezydenta Miasta Żyrardowa na pożyczkę w wysokości 2 mln zł, co starczyło na zakup około 1300 ton opału. Niedużo ale pozwoliło to na to by kolejne zobowiązania za miał węglowy realizować już z bieżących przychodów Spółki. Natomiast zbliżamy się coraz większymi krokami do tego właściwego sezonu grzewczego obejmującego grudzień, styczeń i luty i musimy zakontraktować ponad to co mamy obecnie zakontraktowane, kolejne 8, 9 tys. ton i na to Spółka środków też nie posiada. Dlatego i tym razem poprosiliśmy Miasto Żyrardów o poręczenie kredytu w PKO BP w kwocie 6 mln zł, dzięki czemu brakujący węgiel będziemy mogli zakupić. Sukcesem jest także to, że Bank PKO BP, pomimo naszej trudnej sytuacji finansowej, wydał pozytywną decyzję na ten kredyt.
Te 6 mln zl – jaki to jest procent całego rocznego obrotu PEC „Żyrardów”?
Jeszcze do niedawna obrót naszego Przedsiębiorstwa kształtował się na poziomie, myślę, trzydziestu kilku milionów złotych, ale to było przy rocznych kosztach zakupu węgla na poziomie 6 mln zł. Teraz spodziewamy się, że za węgiel łącznie zapłacimy prawie 30 mln zł, może trochę mniej, ja oczywiście mówię o kwotach netto, bez podatku VAT. Możliwe, że na wiosnę ceny opału będą spadały i uda się zakontraktować węgiel tańszy. Jednak myślę, że przy obecnych cenach nasz obrót w przyszłym roku przekroczy spokojnie 50 mln zł.
Czyli 6 mln zł kredytu od PKO BP to dość duża część obrotu PEC’u, a jest to kolejna już pożyczka po pożyczce 2 mln od Miasta i kolejnych prawie 2 ,5 mln zł poręczenia za pożyczkę z WFOŚiGW w Warszawie?
Tak, tak jak mówiłem w sierpniu otrzymaliśmy 2 mln zł pożyczki od Miasta. Później było poręczenie pożyczki z WFOŚiGW, a teraz mamy poręczenie 6 mln zł kredytu z PKO BP.
To są te uchwały, które przeszły na październikowej sesji Rady Miasta Żyrardowa.
Tak. Dzięki poręczeniu kredytu na 6 mln zł przez Miasto (oczywiście, jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, co znów zdestabilizuje rynek energii), możemy powiedzieć, że jesteśmy zabezpieczeni w środki finansowe na obecny sezon grzewczy. Kilka dni temu ogłosiliśmy przetarg nieograniczony na brakujących kilka tysięcy ton miału węglowego. Po rozstrzygnięciu tego przetargu i podpisaniu stosownej umowy na dostawy węgla możemy powiedzieć, że będziemy zabezpieczeni w opał. Tylko w listopadzie i grudniu spodziewamy się dostaw miału węglowego na poziomie 8 tys. ton.
Dziś wiadomo, że Polacy biją się na skupach o polski węgiel, którego nie ma. Rok temu rozmawialiśmy o węglu w PEC „Żyrardów” i już wtedy mówił Pan razem z prezesem Markiem Zawadką, że PEC „Żyrardów” korzysta z węgla zza wschodniej granicy. Z jakiego węgla korzysta teraz PEC „Żyrardów”?
Jeszcze kilka lat temu PEC „Żyrardów” korzystał z polskiego węgla. Był to węgiel z wyższą zawartością popiołu i większą zawartością siarki. W 2020 roku ogłosiliśmy przetarg i wygrał węgiel zza wschodniej granicy. Nie mieliśmy informacji czy to węgiel z Rosji czy Kazachstanu, zawsze interesuje nas przede wszystkim jakość węgla i jego cena. Ten węgiel był wtedy tańszy niż węgiel Polski i jego cena niewiele przekraczała 200 zł za tonę. Poza tym miał mniejszą zawartość siarki i popiołu. Począwszy od połowy roku 2021 węgiel ten stopniowo drożał. A wobec sankcji, jakie Polska nałożyła na rosyjski import węgla w 2022 r., ten po prostu się skończył a ceny surowca wystrzeliły w górę niemal z miesiąca na miesiąc. Ostatnią dostawę tego węgla mieliśmy w kwietniu tego roku i wtedy płaciliśmy jeszcze znacznie poniżej 500 zł za tonę. Później trzykrotnie ogłaszaliśmy przetargi i żadna firma nie zgłosiła swojego zainteresowania sprzedażą węgla. Rynek był wtedy bardzo niestabilny i nikt nie wiedział czy ceny, które osiągano to są ceny maksymalne czy będą jeszcze rosły. Nikt nie chciał wtedy zakontraktować węgla na cały przyszły sezon grzewczy w takiej a nie innej cenie. W końcu udało się nam pozyskać kontrakt na polski węgiel od naszego starego dostawcy, który pozytywnie odniósł się do naszych zapytań i zaoferował węgiel w cenie poniżej wówczas obowiązującej ceny rynkowej węgla. To jest mniej więcej ten sam węgiel, jaki mieliśmy te kilka lat temu. Ma co prawda większą zawartość popiołu i siarki ale jego parametry są zgodne z naszym pozwoleniem zintegrowanym i bardzo dobrze pali się na naszych paleniskach rusztowych. Teraz też ogłosiliśmy przetarg, o którym już wcześniej mówiłem i zobaczymy jak będą kształtowały się ceny tego węgla. Na pewno nie będzie to węgiel rosyjski. Może kazachski, może kolumbijski a może polski. Nie cały węgiel, który jest obecnie importowany z różnych kierunków z całego świata nadaje się do spalania w naszych kotłach. Musi być to węgiel jednorodny o odpowiednim sortymencie, o odpowiedniej zawartości części lotnych i wartości opałowej minimum 21 MJ/kg, niskozasiarczony.
Pozostając w temacie węgla i jego jakości, w ostatnim czasie dużo słyszymy o imporcie węgla do Polski złej jakości – jest smolisty, z pomalowanymi kamieniami. Czy Państwo również borykacie się z tym problemem, bo jedyne, co pozostało to kupowanie kota w worku?
W naszym przypadku tak nie jest. Dokładnie określamy w przetargu parametry węgla jaki chcemy kupować. W pozwoleniu zintegrowanym, o którym już wspominałem, mamy wpisane podstawowe parametry węgla jakie powinien on spełniać. Posiadamy też oczywiście laboratorium zakładowe, w którym ten węgiel badamy. Poza tym kupujemy węgiel od sprawdzonych dostawców, więc nie obawiamy się, że dostaniemy pomalowane na czarno kamienie. Jeśli nie znamy danego dostawcy a cena za węgiel jest atrakcyjna, to kupujemy najpierw węgiel na próbę –25 lub 50 ton i orientujemy się w jego jakości i oceniamy jak spala się w naszych kotłach. Zdarza się czasami tak, że badane parametry dany węgiel ma dobre, ale jest problem z jego spalaniem. Jest to związane z jego strukturą fizyczno-chemiczną.
Rok temu na łamach naszej gazet pisaliśmy, że PEC „Żyrardów” ma się modyfikować pod kątem wykorzystywanych paliw. Wtedy mówiliśmy o gazie i biomasie, o której miały się toczyć rozmowy z firmą Polmos Żyrardów.
Jeśli chodzi o gaz, to wiemy, jaka jest obecnie sytuacja. Jego ceny poszybowały do góry. Poza tym gazu w ilościach odpowiednich dla PEC „Żyrardów” obecnie w Żyrardowie po prostu nie ma – do dziś nasza Spółka nie otrzymała od PSG warunków technicznych przyłączenia do sieci gazowej. Stacja redukcyjna wysokiego ciśnienia przy ul. Mickiewicza w Żyrardowie musi zostać przebudowana a PSG w tym celu musi wydzierżawić od Miasta większą część działki tam się znajdującej. Poza tym ciężko jest obecnie podejmować wiążące decyzje inwestycyjne na kilka czy kilkanaście lat kiedy cena gazu w ciągu roku wzrasta o 1000%. To są zjawiska, które do tej pory nie występowały w historii polskiej energetyki. Oczywiście cały czas myślimy o gazie, przynajmniej w kwestii budowy kotła szczytowo-rezerwowego, który mógłby być zasilany zarówno gazem jak i lekkim olejem. Co do biomasy to oczywiście idziemy w tym kierunku. Pierwsze próbne testy spalania na kotle nr 2 w naszej ciepłowni przewidujemy w listopadzie br. Mamy już zgodę na spalanie biomasy w pozwoleniu zintegrowanym, kończymy inne formalności. Główny jednak problem jest taki, że będzie to biomasa w formie peletów, bo tylko taki granulat uda się spalić w naszych kotłach rusztowych bez ich kosztownej modernizacji a te pelety niestety też bardzo mocno podrożały. Plus jest taki, że przy spalaniu biomasy nie płacimy oczywiście za emisję CO2. Jednak porównując cenę samych peletów z łączną ceną węgla i ceną uprawnień do emisji otrzymujemy podobne wartości w okolicy 2000 zł. Czy więc będzie to opłacalne dla Spółki i mieszkańców? Trudno obecnie powiedzieć. Na pewno przeprowadzimy testy, ale czy będzie to jakaś dłuższa produkcja ciepła z biomasy zadecydują w głównej mierze względy finansowe. Co do firmy Polmos Żyrardów to nadal prowadzimy z nią rozmowy w zakresie dostaw ciepła do miejskiego systemu grzewczego. Największym problemem jest potrzeba budowy magistrali o długości ponad 1 km łączącej nasz system z Polmos Żyrardów, która przechodziłaby pod torami. Koszt takiej inwestycji jest bardzo wysoki.
A jak ważna jest kwestia ochrony środowiska w dobie dzisiejszego kryzysu energetycznego?
Kwestia ochrony środowiska zawsze powinna być ważna. Cały czas powinniśmy inwestować w nowe technologie i OZE. Jeśli chodzi o dużą energetykę, to uważam tutaj sytuacja jest nieco lepsza niż w ciepłownictwie. Przykładowo produkcja prądu może odbywać się, wykorzystując siłę wiatru, właściwie przez cały rok kiedy tylko są odpowiednie warunki pogodowe. Z fotowoltaiką jest już nieco gorzej – głównie korzystamy z niej latem i w dzień kiedy nie ma chmur. Na dzień dzisiejszy wiatraki i fotowoltaika to około 20 GW mocy zainstalowanej w krajowym systemie energetycznym – spora liczba. W perspektywie mamy też budowę elektrowni jądrowych. Poza tym mówimy o dużych Spółkach Skarbu Państwa, które poradzą sobie z dużymi i kosztownymi inwestycjami. Natomiast w ciepłownictwie sytuacja nie przedstawia się najlepiej. Do tej pory wykorzystywany jest tu węgiel, gaz i biomasa oraz kilka ciepłowni geotermalnych. Źródła OZE w postaci wiatru i słońca o których mówiłem są pogodowo-zależne, a więc w naszym przypadku nie za bardzo się sprawdzą. W przypadku naszego systemu ciepłowniczego postawienie na panele słoneczne czy fotowoltaikę wiążę się z ogromnymi inwestycjami i olbrzymim terenem potrzebnym na instalację paneli. Żeby tylko ogrzać ciepłą wodę latem potrzeba około 3, 4 hektarów terenu i oczywiście odpowiedni magazyn ciepła na noc, kiedy słońce nie świeci oraz awaryjne źródło ciepła kiedy przyjdą dni deszczowe czy pochmurne a te przecież zdarzają się także latem. Główną wadą fotowoltaiki jest to, że energia z niej jest dostępna głównie latem, kiedy my jako PEC tej energii potrzebujemy stosunkowo mało. Oczywiście energię pozyskaną ze słońca można magazynować w magazynach sezonowych, ale są to olbrzymie inwestycje idące już w dziesiątki a może i setki milionów złotych. Nikt jeszcze w Polsce na dużą skalę nie testował takich rozwiązań. Wydaje mi się, że fotowoltaika sprawdzi się bardziej jako rozproszone źródło energii a nie centralne źródło ciepła. Pozostaje więc biomasa oraz gaz jako paliwo przejściowe a może szczytowe. Poza tym na terenie naszej ciepłowni ma powstać niedługo odwiert geotermalny, na wykonanie którego Miasto Żyrardów pozyskało 100% dofinansowania. Jeśli parametry będą dobre to może uda się uzyskać przy wykorzystaniu pompy ciepła zasilanej energią elektryczną bądź gazem 5, 6 MW mocy cieplnej dla naszego systemu.
A jakie mamy ogólnie zapotrzebowanie?
W lato zapotrzebowanie waha się od 3,5 do 4,5 MW, natomiast w zimę wszystko zależy od warunków i temperatury zewnętrznej. We wrześniu, na początku sezonu grzewczego może to być średnio około 10 – 12 MW, ale kiedy pojawiają się pierwsze mrozy przekraczamy 25 MW. Jeśli temperatura zejdzie do – 20 st. C. wymagana moc przekracza 50 MW. Przy bardzo optymistycznym założeniu możliwe jest, że źródło geotermalne pozwoliłoby nam na produkcję ciepła na poziomie 10 – 20 proc. zapotrzebowania naszego miasta. Ale geotermia nie jest tania, przynajmniej inwestycyjnie. Samo wykonanie jednego odwiertu o głębokości 2,5 – 3 km to obecnie koszt około 20-25 mln zł.
No właśnie, to teraz najmniej przyjemne pytanie. Jak te wszystkie ruchy przekładają się na podwyżki dla mieszkańców Żyrardowa?
A to nie jest tak bardzo nieprzyjemne pytanie, ponieważ Rząd Polski zatroszczył się także o odbiorców ciepła systemowego, w tym oczywiście mieszkańców Żyrardowa. Przyszłe podwyżki naszej Spółki nie dotkną już większości naszych klientów, ponieważ została wprowadzona cena maksymalna za ciepło, którą możemy obciążać większość naszych odbiorców (budynki mieszkalne, szkoły, przedszkola itp.). Cena ta to 103,82 zł/GJ dla samego wytwarzania ciepła ze źródeł węglowych. Różnica pomiędzy tą ceną a ceną jaka wynika z naszych kosztów i została zatwierdzona przez URE będzie pokrywana przez Agencję Rozliczeń S.A. Tak więc nasze dalsze podwyżki nie będą dotyczyć większości naszych klientów, przynajmniej do 30 kwietnia 2023 r., bo do tej daty obowiązuje obecna ustawa, która to reguluje.
To może niech to odpowiednio zabrzmi. Mieszkańcy nie powinni odnotować już w swoim portfelu więcej podwyżek za ceny ciepła?
Do końca kwietnia 2023 r. ze strony PEC „Żyrardów” na pewno. Natomiast musimy pamiętać jeszcze o drugim źródle ciepła a mianowicie Geotermii Mazowieckiej S.A. Tu cena maksymalna ustalona jest wyższa, na poziomie 150,95 zł/GJ w fazie wytwarzania. Ponieważ jak już mówiliśmy ceny gazu wzrosły o kilkaset procent, należy spodziewać się, że na początku przyszłego roku cena ciepła z Geotermii Mazowieckiej zostanie podwyższona i ta podwyżka do pewnego stopnia będzie odczuwalna przez mieszkańców Żyrardowa ale nie aż tak bardzo jak wynikałoby to z samych wzrostów cen gazu. Musimy jeszcze trochę poczekać na nowe ceny ciepła z Geotermii Mazowieckiej a wtedy przekonamy się w jakim stopniu finalnie wzrośnie cena ciepła.
Dziękuję bardzo za wywiad.