Radziejowice

Wystawa “Józef Wilkoń – malarstwo i rzeźba”

W Nowym Domu Sztuki prezentujemy wczesne malarstwo Józefa Wilkonia, cykl „Nosiwody” powstał w latach 1958-1960 oraz ostatnie prace rzeźbiarskie Józefa Wilkonia, grupa „Sarmatów” z 2020 roku. Wystawa dla zwiedzających udostępniana będzie podczas wydarzeń artystycznych organizowanych w Nowym Domu Sztuki oraz w dniach: 12, 13, 19 i 20 marca br. Zwiedzanie wystawy w godzinach 13-15.

W 1955 roku, 66 lat temu, z dyplomem w kieszeni wybrałem się z Krakowa do Warszawy, by zobaczyć udekorowaną przez Henryka Tomaszewskiego i Wojciecha Fangora na światowy zlot młodzieży. A raczej nie tyle na zlot, choć ulice wyglądały na owe czasy imponująco, ale by odwiedzić przyjaciela na ulicy Hożej. Drzwi otworzyła mi niebieskooka dziewczyna o imieniu Małgosia. Po dwóch tygodniach znajomości osiadłem na stałe na Hożej 39, gdzie powstały przedstawione tu obrazy i gwasze. Malowałem cykl postaci, nazwałem je Nosiwody. Było to u schyłku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Są to figury powstałe z zauroczenia sztuką Paula Klee, a także przez profilowe ujęcia – starożytnym Egiptem. Graficzność Nosiwodów ma coś z greckich waz. Metaforyczny tytuł pochodzi z mitu o czarodziejce Kirke, która zamieniła swoich gości w zwierzęta. Stąd moje figury to ryboludy lub ptakoludy, częściej ptakoludy przez uskrzydlenie. Przyznaję, że gdziekolwiek sięgnąć, to wszędzie dźwięczy starożytna Grecja: Ikar w marzeniach o lataniu, ptaki Arystofanesa. Ciekawe, że zauważył to Andrzej Osęka w pierwszej recenzji z mojej wystawy. Zawsze mówiłem pokornie, że my tu na ziemi Europy jesteśmy uczniami Greków.

Powracam do lat pięćdziesiątych. Malowałem Nosiwodów, bo na życie zarabiała Małgosia, sprzedając w kiosku kupony totolotka. Dziś, kiedy patrzę na te obrazy, ogarnia mnie wzruszenie. One powstały dzięki niej. Mogłem znaleźć pracę, miałem także dyplom historyka sztuki. Ale Małgosia zdecydowała inaczej, cytuję jej słowa: Jesteś malarzem, aby nim być, musisz malować. To się kiedyś zwróci”. Dla tych słów poświęcam wystawę pamięci Małgosi Jagoszewskiej, bo tak się nazywała, zanim została Wilkoniową.”

Wypowiedź Józefa Wilkonia zamieszczona w katalogu wystawy „Józef Wilkoń po studiach 1958-1969” Warszawa Stara Prochownia grudzień 2021.

Grupa Sarmatów, ponadnaturalnej wielkości postaci wyrzeźbionych w drewnie, została zainspirowana lekturą „Pamiątki Soplicy” Henryka Rzewuskiego oraz wrażeniami  Józefa Wilkonia z pobytu w 2020 roku na Zamku Królewskim na Wawelu. Rzeźby te były już prezentowane w 2021 roku podczas wystawy „Zwierzyniec królewski, Wilkoń na Wawelu” oraz w tym samym roku na Zamku w Liwie w ramach ekspozycji „Pan Tadeusz Józefa Wilkonia”.

Mamy okazję obejrzeć najwcześniejsze i ostatnie prace artysty powstałe w odstępie prawie sześćdziesięciu lat. Oba cykle choć tak odległe od siebie w czasie i użytymi technikami artystycznymi pokazują, jak artysta czerpiąc ze źródeł naszej kultury potrafi jej historyczne tematy uwspółcześnić i nadać ich przedstawieniom charakter odzwierciedlający jego indywidualność.

Blanka Wyszyńska Walczak
historyk sztuki
Prezes Fundacji ARKA im. Wilkonia

Back to top button
Skip to content