Już trochę ochłonęliśmy, troszeczkę odpoczęliśmy więc najwyższy czas na małe podsumowanie naszego noworocznego wyjazdu. Na początek chcieliście bardzo podziękować naszej niezawodnej organizatorce Beatce Pokorskiej! Jak zwykle wszystko było dopięte na ostatni guzik i jak zwykle wszystko wspaniale zorganizowane! Jedyne czego nam zabrakło to Ciebie Beatko!
Wielkie DZIĘKUJĘ należy się też Emilce Markowskiej za zbieranie pieniędzy i godne reprezentowanie nieobecnej Beaty.
No i oczywiście wielkie ukłony dla Prezesa! Krzysztof jak zawsze wszystko i wszystkich trzymał pod kontrolą i nie dopuszczał by uśmiech nam schodził z ust!
Pierwszy dzień (6.01) to zwiedzanie Wieliczki. Przepiękna kopalnia i niesamowite wrażenia!
A wieczorem przy kolacji swoją gawędą o Podhalu zachwycał nas góral z krwi i kości – Tadeusz.
Drugi dzień, zaraz po pysznym śniadanku oczarował nas widokami z Gubałówki. Pogoda dopisywała i cała panorama Tatr pokazała nam się w całej rozciągłości!
Po Gubałówce część wycieczki udała się na Pęksowy Brzysk- malutki, ale bardzo urokliwy cmętarz zasłużonych dla Zakopanego i okolic.
Po powrocie do Poronina, gdzie mieliśmy kwaterę mogliśmy chwilę odpocząć (ale tylko chwilkę) bo czekała na nas kolejna atrakcja – KULIG! Nie przeszkodził nam nawet brak śniegu bo przejazd bryczkami okazało się też fajną zabawą. A po kuligu i chwili wytchnienia (znowu tylko chwili) czekała na nas uroczysta kolacja do której przygrywała nam skocznie góralska kapela. Tańców i śmiechu nie było końca! A na stole czekały same smakowitości.
Ostatni dzień był jak wiadomo najsmutniejszy bo trzeba było wracać…. Tego dnia udaliśmy się do kościoła na Krzeptówkach na mszę świętą by podziękować opatrzności Bożej i poprosić o szczęśliwą podróż do domu. Po powrocie do pensjonatu jeszcze czekał na nas pyszny obiadek i ruszyliśmy do domów.
Bardzo dziękujemy Wam, że po raz kolejny mogliśmy tak cudownie razem spędzić czas! Po Waszych minach chyba możemy wywnioskować, że Wam też się podobało!
A to kilka zdjęć dla powspominania tych radosnych chwil…
I do następnego razu!
Tekst i foto: Stowarzyszenie Gospodyń i Gospodarzy w Bartnikach