Żyj zdrowo!

Kreatywna nauka organizacji czasu

Czas pandemii Covid-19 to trudny czas dla dzieci i młodzieży, którzy nagle zetknęli się z zupełnie nieznaną dla siebie sytuacją. I choć najczęściej da się słyszeć głosy sprzeciwu do świata, zamiast krzyczeć, energię można spożytkować na obserwację siebie, swojej rodziny i reakcją w postaci kreatywnych zadań umożliwiających odnalezienie się dzieciom i młodzieży w nowych realiach życia szkolnego. O zagrożeniach dla psychiki dzieci i młodzieży i sposobach na radzenie sobie z pandemią Covid-19 rozmawiamy z Karoliną Król, psychologiem i logopedą z gabinetu Szpatułka w Żyrardowie, wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim.

Jak dziś zmienia się świadomość rodziców w kwestii psychiki dzieci i młodzieży?

Myślę, że ta świadomość rośnie. Jest coraz więcej badań klinicznych, rozmów, nawet tych w mediach społecznościowych. Coraz więcej mówimy o objawach psychosomatycznych. Znacznie baczniej obserwujemy swoje dzieci.

Wspomniała Pani o mediach społecznościowych. Właściwie rzadko słyszy się o tym, że portale społecznościowe przynoszą nam jakiekolwiek korzyści. Tu znów w przypadku psychiki dzieci i młodzieży zwraca się uwagę na ich szkodliwe działanie…

Wydaje mi się, że we wszystkim słowem kluczem powinna być „RÓWNOWAGA”. Z pewnością media społecznościowe pomagają nam dziś w tym, byśmy za bardzo nie byli odcięci od świata wirtualnego, od cyberprzestrzeni. Z drugiej strony trzeba znaleźć równowagę, między byciem online i realnym życiem. Natomiast na to również musimy znaleźć czas. To właśnie to się liczy. Najważniejsze, żeby dużo z dziećmi rozmawiać, mówić o bezpieczeństwie w sieci, ale też pokazywać pozytywne aspekty korzystania z Internetu. Zwłaszcza teraz, kiedy młodzież uczy się zdalnie i ma ograniczony kontakt z rówieśnikami, są po prostu zamknięci. Wydaje mi się, że pokazanie, jak w mądry sposób korzystać z mediów społecznościowych, może być piękne. A te kontakty społeczne są nam potrzebne.

Warto pamiętać, że to właśnie my dorośli powinniśmy być wzorem dla dzieci, również w wirtualnym życiu. Tu nie chodzi o to, żeby dzieci jedynie straszyć i pokazywać jedynie negatywne aspekty życia w sieci.

Czy zauważalne są zmiany w życiu dzieci i młodzieży w związku z pandemią? Chyba w ostatnim czasie pojawił się w społeczeństwie taki kult strachu.

Istotne jest, żeby każdy rodzic obserwował swoje dziecko i zauważał ewentualne różnice, które mogą się pojawić. Zauważalne są problemy ze snem, utrata lub wzmożony apetyt. To, co wcześniej cieszyło już nie cieszy. Dziecko nie podejmuje lubianych wcześniej aktywności, izoluje. To nas powinno niepokoić.

Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, że faktu przebywania dziecka w domu w związku z nauką zdalną nie musimy postrzegać jedynie jako problemu związanego z jego odosobnieniem od grupy rówieśniczej, ale przekuć to, w coś kreatywnego. Czas lockdownu to okres takiej konieczności w poszukiwaniu rozwiązań w sytuacjach kryzysowych. Warto zwrócić uwagę, że to, co początkowo jawi nam się właśnie jako problem, dla dzieci może stać się elementem kreatywnego rozwiązywania wyzwań. Przecież ich również dotyczy tęsknota za wspólnym wyjściem z rówieśnikami i sami muszą znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Dla nich to są sytuacje kryzysowe! TO naprawdę czas samodzielnego myślenia, ale też ogromnej samodzielności. Przecież Ci młodzi ludzie również muszą sobie ułożyć jakiś plan dnia. Za to naprawdę należy dzieci chwalić. Oni również próbują sobie zorganizować swoją przestrzeń i czas. Oni też rozwijają swój zmysł planowania.

Najczęściej rodzice narzekają, że lockdown, to czas traumy dla dzieci i dorosłych. Nie wiem, czy ktokolwiek postrzega to jako możliwość rozwijania nowych umiejętności. To ciekawe spostrzeżenie.

Ale właśnie o to chodzi! Przecież to umiejętność tworzenia planu dnia, organizacji przestrzeni życiowej, w której toczy się życie rodzinne, prywatne i to szkolne. Z drugiej strony duża odpowiedzialność spoczęła na dzieciach pod kątem ich obowiązkowości i zorganizowaniu. Tu możemy podpowiadać, jak wykorzystać nowe technologie, żeby sobie to ułatwić. Aplikacje z harmonogramem dnia, plany dnia czy kalendarze. Jest mnóstwo ciekawych gadżetów i aplikacji, które mogą zachęcić nasze dzieci do bycia bardziej samodzielnymi, a przy okazji przekuć to życie w sieci w coś pożytecznego! Ja też słyszę, że wszyscy narzekają. Często za bardzo skupiamy się na tych emocjach, głównie negatywnych, na unikaniu obowiązków. Z drugiej strony dorośli często też nie potrafią zwolnić i tego samego uczą swoje dzieci. A wystarczy odpowiednio zorganizowany plan dnia i życie naprawdę staje się łatwiejsze. Dziecko, które nauczy się organizować swój czas, po pandemii, po nauczaniu zdalnym wróci z zupełnie nową umiejętnością, która naprawdę jest przydatna w życiu codziennym. To też jest nauka wytrwałości w dążeniu do celów. My naprawdę możemy pomóc naszym dzieciom w odnoszeniu sukcesów w fajny i kreatywny sposób.

A czy rodzice nie uczą dzieci unikania problemów i permanentnego narzekania na obecną sytuację? Bo właściwie narzekają głównie rodzice, dorośli…

Z pewnością warto najpierw zacząć od siebie. Czy ja przypadkiem nie korzystam z jakiegoś sposobu radzenia sobie ze stresem nadmiernie. Bardzo często radzimy sobie ze stresem w sposób emocjonalny, unikowy lub właśnie zadaniowy. Jeżeli ten nacisk jest za duży, to my sami musimy nad sobą pracować, żeby nie przenosić negatywnych wzorców na dziecko. Choć warto podkreślić, że już sama rozmowa o tym, jak ludzie sobie radzą ze stresem jest ważna. Czasem warto powiedzieć dziecku, że przechodzimy w życiu trudny czas, że nie radzimy sobie z daną sytuacją. Możemy z dziećmi rozmawiać o swoich obawach i wspólnie szukać rozwiązania, bo przecież wspólnie mamy przejść przez to jako rodzina. Oczywiście słowa  i forma muszą być dostosowane do wieku dziecka. Ale musimy rozmawiać z dziećmi i przede wszystkim musimy dzieci słuchać i być wobec nich szczerzy. Jeśli nie będziemy z nimi rozmawiać stracimy autorytet również w sytuacjach, kiedy jest on nam potrzebny. Natomiast dobrze jest pokazać, szczególnie nastolatkom, tego ludzkiego oblicza rodzica, dzięki temu stajemy się bardziej wiarygodni. Co ciekawe młodsze dzieci mniej słuchają, ale więcej czytają z mowy niewerbalnej.

Co wyjaskrawiła pandemia w relacji rodzic – dziecko?

Odnoszę wrażenie, że dla wielu rodziców wyjście do pracy było formą odcięcia się od rodzinnych problemów, od życia codziennego. I nagle pojawia się nowe wyzwanie, jakim jest łączenie obowiązków zawodowych z domowymi i rodzicielskimi. To jest trudne, bo mając swoje obowiązki w pracy, nie można odciąć się od problemów życia codziennego, bo jestem w tym domu, bo właśnie tu pracuję. Ciężko jest odłożyć coś na potem, bo te problemy – praca, dom, rodzina, ciągle się generują, a nierozwiązane narastają. Więc dziś dla wielu rodziców łączenie tych obowiązków jest trudniejsze, ale też wyjaskrawiły się emocje, bo nie mamy czasu ich stłumić, a wręcz eskalują. To pełnienie dwóch ról na raz jest dla wielu rodziców bardzo trudne. Jeżeli ktoś nie dojdzie sam ze sobą emocjonalnie i znajdzie tej równowagi, to nie przekaże tej właściwej ścieżki dziecku. Moim zdaniem pandemia wyjaskrawiła paradoksalnie problemy psychiczne rodziców, którzy nie są w stanie dźwignąć tej sytuacji sami, a przez to mają problem z wskazaniem drogi dzieciom. Dopiero kiedy my sami dojdziemy do źródła naszych problemów i podejmiemy próbę zmiany, będziemy mogli usiłować ukierunkować nasze dzieci. Dopóki sami nie jesteśmy ułożeni, nie będziemy wiarygodni ani dla dzieci, ani dla młodzieży.

Podsumowując, co powinno zwrócić naszą uwagę u dzieci, by nie przespać momentu, w którym będą potrzebować pomocy?

Przede wszystkim z pewnością objawy psychosomatyczne, o których wspominałam, czyli bezsenność, wahania apetytu, ale też spadek samooceny, pogorszenie realizacji założonych celów, łatwiejsze odpuszczanie i emocjonalne podejście. Zwłaszcza te nagłe zmiany. I z takimi objawami coraz częściej przychodzą do mnie rodzice z dziećmi, a to są już takie symptomy depresji.

Policyjne statystyki też nie są zachęcające, bo pokazują, że z roku na rok coraz więcej osób, również w powiecie żyrardowskim, podejmuje próbę samobójczą, popełnia samobójstwo lub umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. W 2019 roku stwierdzono 22 takich przypadków. 2020 rok – 51, a w 2021 roku takich zdarzeń odnotowano aż 64. Jak dzieci mogą prosić o pomoc, kiedy same czują, że problemy, które mają je przerastają?

Wydaje mi się, że umiejętność proszenia o pomoc modelują rodzice. Dzieci trzeba nauczyć prosić o pomoc, ale jednocześnie nie można mówić o tym, że ludzie popełniają samobójstwa, bo nie potrafią prosić o pomoc. Na to składa się za dużo czynników, choć z pewnością bardzo ułatwiłaby zadanie psychoedukacja i działania profilaktyczne, co niestety w Polsce kuleje. Sama suicydologia, czyli nauka o samobójstwach, nie jest odpowiednio dofinansowana nawet pod kątem rozwoju badań i edukowania specjalistów. A statystyki są zatrważające i bardzo zasmucają. Myślę, że to bardzo duży problem, który z pewnością powinien zwrócić uwagę na zdrowie psychiczne u dzieci i młodzieży.

Back to top button
Skip to content