Ważne!Wywiad

Długodystansowy bieg po zmiany w powiecie żyrardowskim

W maju Starostwo Powiatowe w Żyrardowie zyskało nowy Zarząd, który nie zdążył rozsiąść się dobrze na stołku, bo na samo „siedzenie” czasu tu nikt nie znajduje. Pracownicy mówią o powiewie świeżości i dużym tempie działań. O celach, tym, co udało się już zrealizować i jakie są plany na przyszłość powiatu, rozmawiamy z Andrzejem Wilkiem, Starostą Powiatu Żyrardowskiego. 

Minęło 5 miesięcy, odkąd został Pan Starostą Powiatu Żyrardowskiego. Trudno określić ten czas jako przespany, bo wiele rzeczy już udało się nowemu Zarządowi Powiatu Żyrardowskiego zrealizować. Co postawiliście sobie jako główny cel?

Andrzej Wilk: Cieszę się, że na początku udało nam się omówić i dopracować taki model współpracy, że w Zarządzie swojego przedstawiciela ma każda gmina. Nie było to łatwe, natomiast ten model Zarządu i model współpracy z wszystkimi samorządami jest dobry, jeśli nie bardzo dobry. Przy wielu spotkaniach roboczych, ale przede wszystkim przy strategicznych decyzjach to się naprawdę sprawdza. Jest też duża motywacja. To właśnie jest nasz kamień węgielny do pracy, której jest bardzo dużo.

Chyba dla wszystkich poprzednich zarządów priorytetami były drogi, oświata i szpital. Jest też łyżka dziegciu. Niestety niepochlebnie wypowiadam się na temat autorów pierwszej ustawy o finansowaniu samorządów, bo trochę zapomniano o powiatach. Ten model nie jest doskonały, bo niedostatecznie odpowiednio dzieli środki krajowe na zadania. Powiat ma bardzo dużo zadań do zrealizowania, a środków nieadekwatnie mniej. Mogę podać konkretne przykłady, które nad nami wiszą od wielu, wielu lat. Chociażby odpowiedzialność za obiekty inżynieryjne, np. mosty i wiadukty nad centralną magistralą kolejową. Jakim cudem to zostało wrzucone jako odpowiedzialność powiatu jako podmiotowi, który ma tym zagospodarować, remontować i budować? To jest co najmniej niepoprawne. Jak powiaty mogą wkraczać w infrastrukturę kolei, zwłaszcza tej dużych prędkości? W mojej ocenie to nigdy nie powinno być w kompetencjach powiatu! Oczywiście w ślad za odpowiedzialnością nie idzie finansowanie. Ale też nie przyszedłem tu po to, żeby narzekać, bo doskonale zdawałem sobie sprawę z wyzwań, które na mnie tutaj czekają.

Te nasze pierwsze 5 miesięcy, to przede wszystkim podział obowiązków i ogromne zaangażowanie, Zależało nam na tym, by też poznać naszych pracowników i wdrożyć ich w nasz system pracy, zapoznać ich z naszymi oczekiwaniami. Obecnie pracujemy nad modelem zmiany regulaminu organizacyjnego starostwa, co dla mnie jest bardzo ważne, bo też ta praca się usystematyzuje. Kolejną rzeczą, nad którą pracujemy bardzo mocno, to elektroniczny obieg dokumentów. Tego też niestety nie wprowadza się z dnia na dzień, a przy odpowiednim ukierunkowaniu tej drogi i przy założeniu, że wszystko pójdzie pomyślnie, taka cyfryzacja będzie możliwa w III kwartale 2025 roku.

Przez te kilka miesięcy podjęliśmy też dość stanowcze kroki pod kątem remontu samego urzędu. I chociaż wydatki na siebie mamy na swojej liście naprawdę na końcu, to musimy takie inwestycje rozpocząć. Wolelibyśmy żeby urząd był w świetnym stanie, ale nie jest, bo w naszym budynku ludzie pracują w słabych warunkach. Remont nie będzie tutaj fanaberią, a zapewnieniem dobrych warunków pracy, a co za tym idzie, obsługi mieszkańców.

To pokazały letnie upały, tak?

Chociażby letnie upały. Dzisiaj standardem już są klimatyzacje, rekuperacje. W naszym Wydziale Komunikacji przewija się bardzo dużo petentów, a warunki były naprawdę trudne. Podjęliśmy już stosowne kroki i decyzje, by w przyszłości nasz urząd wyglądał nieco inaczej. 

Te informacje już krążą w powiecie. Jedną z nich jest wiadomość o przeniesieniu Wydziału Komunikacji do Mszczonowa…

To nie jest przeniesienie wydziału, tylko ma być rozszerzony o delegatury.  To nie jest nowy temat. O tym mówiło się kilka lat, ale tak naprawdę z różnych powodów, choćby prawnych, nie został sfinalizowany. Porozumieliśmy się wstępnie z burmistrzami Józefem Grzegorzem Kurkiem i Rafałem Miturą, by w pierwszej kolejności te delegatury powstały w ich gminach. Zamykamy powoli prawne ramy tego przedsięwzięcia. To ma być ujęte w regulaminie organizacyjnym naszego starostwa, który chcemy wdrożyć od 1 stycznia 2025 roku. To zależy od tego, czy się znajdą pracownicy do pracy również, więc nasze założenia jeszcze życie zweryfikuje. Natomiast plan jest taki, że nasi mieszkańcy będą mogli rejestrować samochody i ubiegać się o prawo jazdy również w dwóch innych punktach – w Wiskitkach i Mszczonowie. Nie będzie też obowiązywała rejonizacja. Po prostu będzie można się zgłosić tam, gdzie akurat mieszkańcom będzie pasowało.

To wydział, który przyjmuje najwięcej mieszkańców powiatu i to tu pojawiają się głosy o kolejkach.

Tak, tych samochodów rejestruje się bardzo dużo. Mamy też świadomość, że zarówno Gmina Mszczonów jak i Gmina Wiskitki rozwijają się bardzo prężnie pod kątem branży logistycznej, więc i tych pojazdów rejestruje się dużo. Wiemy też, że ci przedsiębiorcy rejestrują się w ościennych powiatach. Mamy nadzieję, że takie ułatwienie skłoni ich do tego, by rejestrować swoje pojazdy u nas. Chcemy poprawić jakość i możliwość szybkiej obsługi. Dla mnie to też potwierdzenie tego, że z gminami można podejmować trudne tematy, bo zapewniam, że wprowadzenie takiej delegatury nie jest łatwym tematem.

Wspomniał Pan o tym, że w sam budynek starostwa należy inwestować. I tu trudno się nie zgodzić. Natomiast pojawiają się głosy o rozszerzeniu starostwa o budynek Stelli. Z czym wiąże się ten pomysł i jakie wydziały miałyby się tam znaleźć?

Budynek starostwa jest za mały, by pomieścić wszystkie podległe jednostki takie jak PCPR, poradnie psychologiczne, Rzecznika Praw Konsumentów. I pewnie tej dyskusji nie byłoby, gdyby warunki wszystkich tych podmiotów były dobre, ale wierzymy, że mogą być lepsze. Powiat nigdy nie był wyposażony w tyle pomieszczeń, by zapewnić odpowiednią lokalizację wszystkim jednostkom, a tych zadań przez 25 lat istnienia powiatu ciągle przybywało. Po naszej analizie wynika, że nie mamy możliwości wygospodarować więcej powierzchni w ramach naszych obecnych zasobów. Nie dobudujemy też tego budynku. Co więcej remont wymaga przynajmniej na jakiś czas wyprowadzenie pracowników. A mówimy o kompleksowym remoncie z osuszaniem, odgrzybianiem, przyłączami kanalizacyjnymi. Nie ma możliwości, by taki remont był wykonany przy jednoczesnej codziennej pracy urzędników. Nadarzyła się okazja by pozyskać środki zewnętrzne. Analizowaliśmy różne opcje i po bardzo wstępnej rozmowie z właścicielem budynku Stelli, doszliśmy do wniosku, że jest to budynek historycznie najbliższy starostwu i dzięki odrestaurowaniu przejścia między Stellą a naszym obiektem, byłoby możliwe częściowe wykorzystanie budynku Stelli na biura. To pozwoliłoby nam nie tylko na zadbanie o część Stelli, ale i płynne przeprowadzenie remontu naszego biurowca. Bez tego nie damy rady. Nasz remont wymaga wyłączania całych pięter, począwszy od parteru. Wydaje nam się, że to zasadny pomysł, bo zważywszy na to, że Urząd Miasta Żyrardowa został przeniesiony do budynku Kantoru, istnieje szansa, że w tym naszym otoczeniu zrobi się takie zagłębie obsługi urzędowej mieszkańców naszego miasta i powiatu. Te warunki przecież poprawią się nie tylko dla naszych pracowników, ale przede wszystkim dla naszych mieszkańców. Jest to jednak daleko intencyjna umowa, uwarunkowana pozyskaniem środków. To jeszcze nie jest pewne, dlatego nie chwalimy się tym wszem wobec. Jest to jednak na tyle oficjalne, bo wnioski zostały złożone, że dziś mogę powiedzieć śmiało, że wszystko w rękach radnych i możliwości naszych środków finansowych, które pozyskamy. Jednak przy pozytywnych trzech projektach, bo to jest nasz warunek, jest duża szansa, że w ciągu dwóch lat nasz urząd znacznie poprawi swoje warunki pracy dla pracowników i mieszkańców. Taki mamy cel i tak przepracowaliśmy ostatnie 3 miesiące.

To może porozmawiajmy o drogach. W ostatnim czasie podpisaliście Państwo umowę na dofinansowanie drogi między Żyrardowem, a Wiskitkami. To kolejny etap przebudowy drogi przez Działki?

Ta droga to takie trzy etapy. Pierwszy jest już prawie skończony – między Młyńską a zakrętem, drugi jest w trakcie realizacji – do przysłowiowej kapliczki. O trzeci etap do centrum Wiskitek toczy się cała batalia. Został złożony wniosek do Urzędu Marszałkowskiego. Przeszliśmy już ocenę merytoryczną i jesteśmy przed finalną oceną. To wniosek na 25 mln zł. Równolegle składaliśmy wniosek do Urzędu Marszałkowskiego o pokrycie wkładu własnego na 6 mln zł – 4 mln dofinansowania, a 2 mln wkładu własnego. Ta potworna kwota remontu tej drogi wynika z konieczności zabezpieczenia ujęcia wody dla Żyrardowa. To nieuniknione. Mamy świadomość tego, że to potworna kwota za 2 km drogi, ale z drugiej strony trzeba zrozumieć, że takie właśnie mamy przepisy, od których nie możemy uciec. 

Jeśli to założenie uda się zrealizować, powstanie nam taka fajna sztafeta samorządowa, bo mieszkańcy Żyrardowa już od ulicy Żeromskiego przez rondo, do Działek, a później do Wiskitek, będą mogli jeździć wyremontowaną drogą. Wiskitki naprawdę mocno się rozwijają, a ta droga jest taką wewnętrzną alternatywą dojazdu z Żyrardowa. Wiemy, że jest bardzo chętnie uczęszczana przez mieszkańców powiatu, dlatego zależy nam na jej odpowiednim przebudowaniu. Cieszę się, że jest na to szansa.

Jest szansa na jej skończenie, a jest konkretny termin na zakończenie tej inwestycji? Właśnie ze względu na częstotliwość jej użytkowania przez mieszkańców, remont ten jest bardzo dotkliwy.

Przy pozytywnej ocenie i zbilansowaniu środków zakładam, że ta inwestycja będzie rozłożona na rok 2025 / 2026. 

Cieszą nas też mniejsze inwestycje. W środę podpisaliśmy umowę na remont drogi w Gminie Mszczonów, w miejscowości Piekary. Staramy się o dofinansowanie na remont drogi na odcinku Jesionka – Franciszków (do zakrętu do kościoła). Staramy się także o dofinansowanie w Gminie Mszczonów w miejscowości Sosnowica. Tam też jest taki fragment drogi powiatowej od przejazdu kolejowego do Badowo – Dańki. Myślę, że niedługo będzie ogłoszony przetarg na remont tej drogi. Jednak najcięższa rzecz, która nas czeka to batalia o nasze wiadukty nad centralną magistralą kolejową. I to nie jest tylko nasz problem, ale również Gmin Radziejowice i Mszczonów. A w mojej ocenie, bez wsparcia zewnętrznych środków na remont tych wiaduktów, które są schedą przepisową, nie poradzimy sobie. Natomiast bardzo mocno nad tym pracujemy.

Wspomniał Pan o tym, że te wiadukty nie powinny być wpisane do zadań powiatu. Jaki macie pomysł na rozwiązanie tego problemu?

I tu są dwie rzeczy. Oczywiście będziemy się starać o dofinansowanie na remont tych wiaduktów, ale obecne możliwości pozwalają nam na pozyskanie ok. 50 proc. całej kwoty na te inwestycje. Minus jest taki, że te 50 proc. to ogromna kwota, którą ciężko będzie wygospodarować z budżetu własnego powiatu, więc szukamy innych rozwiązań. Natomiast zupełnie inną kwestią jest konieczność zwrócenia uwagi ustawodawców na fakt, że takich zadań jak opieka nad infrastrukturą kolejową, powiat w ogóle nie powinien mieć w swoich zadaniach. Ale to, że się z tym nie zgadzamy, nie oznacza, że nie bierzemy na poważnie obowiązków, które obecnie są na nas nałożone.

Jakie działania podjęliście Państwo w związku z tematem oświaty? Jesteśmy dość świeżo po rozpoczęciu nowego roku szkolnego, więc na pewno temat w starostwie jest żywy. 

Tak, cały czas analizujemy nasze szkoły powiatowe, bo to szkoły średnie, a to z kolei jest skutkiem reformy, która kilkanaście lat temu zlikwidowała szkoły zawodowe i powoli to odżywa. Cieszę się, że niektóre szkoły jak chociażby Zespół Szkół nr 1, tzw. technikum „Elektryk” bardzo fajnie sobie radzą z naborami do pierwszych klas. Niestety nie wszystkie szkoły mają ten sam komfort. Czeka nas pewna synchronizacja jeśli chodzi o propozycje dla naszych najmłodszych. Pracujemy dziś nad tym, co może być faktycznie atrakcyjne i potrzebne na rynku pracy dla naszych uczniów. Takie prace toczą się oczywiście z dyrektorami i nauczycielami naszych szkół. Myślę, że już przy najbliższym naborze musimy wyjść z propozycjami kierunków dla naszych nowych uczniów, które są potencjalnie oczekiwane na rynku pracy. Nie jest to łatwe, bo brak decyzji na górnych szczeblach nie pomaga, ale też nikt nie ma w rządzie złotego środka na takie oferty. Każdy powiat ma swoje potrzeby i swoich pracodawców. Uważamy, że taka synchronizacja między szkołami a pracodawcami powinna być. Wierzymy, że małymi kroczkami to może się udać. I już jesteśmy po rozmowach z niektórymi pracodawcami i widzimy, że taka współpraca naprawdę może przynieść oczekiwane skutki. 

Złożymy też jeden wniosek na pracownie zawodowe w pięciu szkołach. Przygotowywany jest też wniosek na szeroko pojętą termomodernizację wszystkich placówek. Jest teraz taki instrument, nabór, w którym praktycznie jedynym kosztem będzie podatek vat, więc to jest dofinansowanie na poziomie ok. 75 proc.

Przejdźmy do tematu szpitala. Z zewnątrz obecnie niewiele się dzieje. Etap termomodernizacji głównych dwóch budynków został zakończony. Obecnie zamknięta jest brama, nie można wjechać na teren szpitala.

Rzeczywiście temat szpitala to temat bardzo długi. Do tematu szpitala podeszliśmy bardzo poważnie. Wierzymy, że tylko duży sztab ludzi – współpraca między powiatem, radnymi, gminami, a przede wszystkim personelem szpitala, pomoże nie tylko całkowicie zrewitalizować szpital, ale także podnieść jego rangę. Nad tym pracujemy. To dziesiątki spotkań, które odbyliśmy z osobami, które na szpitalach się znają i które pomagają nam wypracować model działalności szpitala, które mogą nam pomóc w najbliższych latach. To niezwykle trudne. Nie chcę dziś mówić o konkretach i finalnych decyzjach, bo tych jeszcze nie ma. Podjęliśmy jednak kilka bardzo ważnych kroków, jak chociażby fakt, że nasz szpital został wpisany w sieć szpitali onkologicznych. To bardzo ważna wiadomość. To nie będzie funkcjonować już za miesiąc. Do tego musimy się bardzo dobrze przygotować. Jednak to dla nas ogromny sukces. Nasz szpital będzie funkcjonował w systemie szpitali onkologicznych. Będziemy mogli wykonywać najtrudniejsze zabiegi onkologiczne. Chcemy zaplanować krok po kroku, co tam może się zadziać. 

Poza termomodernizacją, która już się zadziała, dostaliśmy wstępną odpowiedź, że możemy jeszcze liczyć na 8 mln zł ze środków CPK  – czekamy jeszcze na odpowiedź na piśmie. To zasługa również naszych poprzedników. To pozwoli nam na rozpoczęcie dużego koła zamachowego tej inwestycji, czyli remonty w kierunku wschodnim szpitala – budynek ZOLu. Planujemy też wyburzenie tego, co straszy na środku terenu szpitala i to jest nieodzowne. I po analizie, daje nam to prawie 0,7 ha na zagospodarowanie nowego pawilonu z salą operacyjną i zapleczami. Wszyscy na to czekają. I to musi być zaplanowane pod względem programu funkcjonalno-użytkowego. Teraz toczą się liczne rozmowy z lekarzami, specjalistami, projektantami. A bez lekarzy nic nie będzie robione, bo to ich komfort pracy musimy polepszyć. Ten środek szpitala nigdy nie był doinwestowany na poważnie, a tym właśnie teraz się zajmujemy. Ta inwestycja jest nieuchronna. 

Wzięliśmy się za ten temat bardzo poważnie. To wielogodzinne rozmowy, których oczywiście nie widać.  Wierzę, że na 140-lecie szpitala, które będziemy niedługo obchodzić, będziemy mogli więcej powiedzieć o tym, jak ten szpital będzie wyglądał i funkcjonował na swoje 150-lecie. 

Wraz z Zarządem powzięliśmy sobie taki plan, żeby nasz szpital już nigdy nie był tematem wyborczym. Zawsze nim był, ale chcemy ten krąg przerwać. Taką mamy ambicję. Choć oczywiście pracy w szpitalu i nad szpitalem nigdy nie zabraknie. I to chyba wszyscy rozumieją. Regularnie spotykamy się z personelem szpitala. I takie też są oczekiwania. Mamy apetyt, by doprowadzić go do takiego poziomu, by miał elementy pracy naukowej, może jeszcze trochę o tym za wcześnie, ale takie rozmowy też trwają. I z tej okazji chciałbym przekazać gratulacje dla personelu szpitala, bo jeśli chodzi o kadry, mamy już 10 nowych stażystów. To przez ostatnie lata się nie zadziało. I wierzę w to, że to jest dla nas zielone światło, że pozyskamy do naszego personelu młody narybek.

A to, że zamknęliśmy teren szpitala – tak, podjęliśmy taką decyzję. Pracownicy szpitala muszą mieć komfort pracy i nie musieć się zastanawiać, czy ich samochód jeszcze stoi lub czy mają, gdzie zaparkować spiesząc się na dyżur. Inną kwestią jest komfort pacjentów, dla których teren szpitala ma być miejscem do rekonwalescencji. I wiemy, że pojawiają się głosy sprzeciwu, wydłużyliśmy niektórym drogę przejazdu – trudno, ale ze swojej decyzji nie zrezygnujemy. 

Ten szpital to temat rzeka.

Back to top button
Przejdź do treści